piątek, 16 marca 2012

Przepraszam, że tak dużo czasu upłynęło odkąd ostatni raz coś tu napisałam. Dzisiaj chyba podejmuję czwartą albo piątą próbę zamieszczenia posta - za każdym razem coś mi się zacinało i po napisaniu tu tekstu nie mogłam go opublikować. Może tym razem się uda :)
Zasadniczo nic się nie zmieniło. Nadal uczę się niemieckiego i angielskiego, chociaż tego drugiego nie tak, jak powinnam. Kupiłam sobie fajne książki wydawnictwa Edgard - do ćwiczenia Phrasal Verbs, pozycję o tytule "Repetytorium leksykalno-tematyczne poziom B2-C1" i "Słownictwo dla zaawansowanych". Niestety, nie jestem w stanie się zmotywować, żeby to przerabiać. Zdecydowanie przekonałam się, że "im dalej w las, tym więcej drzew" i angielski, który kiedyś wydawał mi się taaaki prosty, wcale prosty nie jest. Phrasal verbs (Jak to przetłumaczyć na polski? "Czasowniki frazowe"?), idiomy, mnogość czasów, nawet czasowniki modalne, które mogą występować w różnych konfiguracjach. Do tego słownictwo też nie wchodzi mi szczególnie łatwo do głowy. Kiedyś było tak, że mój mózg właściwie jak gąbka chłonął ten angielski. Teraz powinnam się uczyć słówek bardziej specjalistycznych, ale właśnie takich mój mózg nie lubi, buntuje się, że przecież to niepotrzebne, że może nigdy ich nie użyję, że do niczego się nie przydadzą. Rzeczywiście, nie widzę siebie dyskutującej na temat ekologii, albo energetyki, ale przecież używanie słownictwa w praktyce to jedno, a pasywna znajomość to drugie. Wiem, że zdecydowanie powinnam się takich słówek uczyć. Zamierzam walczyć ze swoim lenistwem i zrobić znowu w tym angielskim jakiś krok naprzód.
Niemiecki ma się bardzo dobrze, obecnie wkuwam formy przeszłe czasowników nieregularnych i w końcu zaczynam mówić trochę w czasie przeszłym! Postępy widoczne są gołym okiem, bardzo mnie to motywuje. Wciągnęłam się i niemiecki daje mi dużo radości, i satysfakcji. Bardzo podoba mi się jego brzmienie, naprawdę. Lubię tą surowość, ale nie wydaje mi się, żeby był to język "twardy". Naprawdę, jestem fanką Niemiec i tego pięknego języka!
W zeszłym tygodniu miałam okazję spędzić niecałe trzy dni w Berlinie. Zbyt wiele się nie nagadałam, poćwiczyłam głównie zamawianie napojów w kawiarniach ;) Ale zawsze to coś. Berlin cudowny, wschodnia część przypomina nieco Warszawę - bloki z "wielkiej płyty", taka ogólnie socrealistyczna zabudowa, ale wszystko odnowione. W zachodniej części nie byłam zbyt długo, ale też wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Wszystko przeszklone, nowoczesne, ładne. Widać, że Niemcy to bogate społeczeństwo. Oczywiście, trzy dni to za krótko, żeby cokolwiek stwierdzić, ale wrażenie bardzo pozytywne.
Piłkarskich emocji też nie brakowało, Schalke awansowało do ćwierćfinału Ligi Europejskiej, pokonując Twente Enschede 4:1 na własnym stadionie. W dalszej fazie mój klub zmierzy się z hiszpańskim Atletic Bilbao, które wyrzuciło z rozgrywek Manchester United. Oczywiście, o niczym to nie świadczy i trzymam kciuki za chłopaków, żeby poszło im jak najlepiej. Jeśli wygrają ten mecz, to droga do finału właściwie będzie już stała dla nich otworem!
Na końcu chciałabym coś napisać jeszcze o chorwackim. Zdecydowanie nie polecam podręcznika "Chorwacki, ucz się sam" Wydawnictwa Literackiego. Jest on właściwie DO NICZEGO. Nie potrafię się z niego uczyć, nie ma tu nic. Mało słówek, mało gramatyki, wszystko podane jakoś wybiórczo, nawet takich wyrażeń jak 'proszę', czy 'przepraszam' musiałam szukać w Internecie, bo w tym podręczniku podane jest tylko niezbędne minimum. Dialogi nagrane na płycie też są irytujące, bo całość czyta jeden lektor bez podziału na role, co bardzo utrudnia słuchanie bez jednoczesnego śledzenia tekstu.
Jednak chciałabym nauczyć się pewnych podstaw przed wyjazdem na Bałkany, a nauka samych słówek z rozmówek wydaje mi się jednak czymś trochę za małym. Zaczęłam zastanawiać się nad pozycjami z wydawnictwa Lonely Planet, które znalazłam na allegro. Tutaj jest link do pierwszej książki, a tutaj do drugiej. Całość trochę będzie kosztowała, dlatego muszę dokładnie to przemyśleć, żeby znowu nie wyrzucić pieniędzy w błoto tak, jak to miało miejsce z tym pierwszym podręcznikiem. Jak myślicie - warto? Zetknął się ktoś z Was z tymi podręcznikami w swojej nauce języków? Jeśli tak, to proszę o opinię, ewentualnie o podanie jakiejś pozycji, którą znacie i która wydaje Wam się wartościowa.
Chciałabym bardzo podziękować za wszystkie komentarze, zwłaszcza za przepiękny komentarz użytkowniczki o nicku qqwaya. Sama czytam Twój blog i myślę, że jest bardzo ciekawy. 
Następnym razem postaram się dodać jakiś wpis trochę szybciej. Mam nadzieję, że teraz problemy techniczne nie będą dawały o sobie znać! :) 

1 komentarz:

  1. Też lubię język niemiecki, a także kulturę Niemiec. Mam nadzieję, że kiedyś się tam wybiorę, a także, że twój blog nie będzie sprawiał problemów technicznych ;-) Wpadnij też na mojego!

    OdpowiedzUsuń