wtorek, 27 grudnia 2011

PODSUMOWANIA

Zbliża się koniec roku, czas podsumowań. Myślę, że warto zrobić dwa ważne podsumowania i podzielić się oczekiwaniami. Pierwsza część dzisiejszego postu poświęcona będzie mojemu klubowi, Schalke04, natomiast druga - nauce języków obcych.

SCHALKE 04


Od początku wiadomo było, że ten sezon będzie trudny. Schalke nie wywalczyło awansu do Ligi Mistrzów i po zostaniu półfinalistą tej imprezy, musiało pogodzić się z udziałem jedynie w Lidze Europejskiej - czyli z bieganiem po rumuńskich, czy izraelskich boiskach, zamiast włoskich, i angielskich. Do tego odszedł kapitan i najlepszy zawodnik, Manuel Neuer. Po nim opaskę przejął młody obrońca, Benedikt Höwedes. Poza tym, zaraz po rozpoczęciu sezonu trener Ralf Ranngnick ogłosił, że boryka się z wypaleniem zawodowym i że musi odpocząć.
Wszystko jednak jakoś zaczęło się układać. W miejsce Ralfa Ranngnicka przyszedł były trener Górników, Huub Stevens, który zdobył z tym klubem Puchar UEFA (uważany za najważniejsze trofeum jakie Schalke wywalczyło w swojej historii). Benni Höwedes okazał się wcale nie gorszym kapitanem od Neuera, a przyjęty za darmo z Eintrachtu Frankfurt, Ralf Fährmann nie ma mniejszych umiejętności, niż poprzedni bramkarz.
Wielką nadzieją obecnego sezonu był powracający z wypożyczenia młody rozgrywający Lewis Holtby. Na razie jednak jest to największe rozczarowanie. W klubie z Moguncji był niekwestionowaną gwiazdą, liderem środka pola, wyróżniającą się postacią. Powrót do Gelsenkirchen nie zrobił mu jednak najlepiej, do tej pory nie potrafi się tu jakoś odnaleźć.
Moim zdaniem w rundzie jesiennej najjaśniejszym punktem Schalke jest holenderski napastnik, Klaas-Jan Huntelaar, który obecnie jest wiceliderem w klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi ze stratą jedynie jednego trafienia do prowadzącego Mario Gomeza (Bayern Monachium). W ciągu sezonu nie obyło się bez nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem Huntera. W trakcie jednego z meczów, napastnik został bardzo ostro sfaulowany, a skutki pokazuje poniższe zdjęcie.

W tym momencie na pewno zadrżało niejedno serce. Okazało się, że nos Huntelaara jest złamany i przez ponad miesiąc Holender musiał nosić specjalną maskę na twarzy, która miała zapobiec pogorszeniu jego stanu. Nie przeszkadzało to Jankowi zdobywać kolejnych, pięknych i ważnych goli dla Królewsko-Niebieskich. 
Na pewno objawieniem tego sezonu jest też młody Fin, o którym pisałam już na tym blogu, sprowadzony dosłownie w ostatnich godzinach okna transferowego, Teemu Pukki. Skromny, nieśmiały chłopak strzelił już dla Schalke 3 gole i zaliczył kilka asyst. Dwa razy jego trafienia zostały uznane za najładniejsze gole miesiąca. Jest bardzo szybki, umiejętnie wychodzi do podań, umie opanować piłkę i skierować ją do bramki w bardzo widowiskowy sposób.
Ogólnie runda jesienna jest dla Schalke umiarkowanie udana: klub znajduje się na trzecim miejscu tabeli Bundesligi ze stratą trzech punktów do lidera (Bayernu Monachium) i identyczną liczbą punktów z wiceliderem, Borussią Dortmund. Do tego Królewsko-Niebiescy zapewnili sobie udział w dalszych fazach rozgrywek Ligi Europejskiej, wychodząc z grupy z pierwszego miejsca. Dalej zagrają ze stosunkowo łatwym rywalem - Viktorią Pilzno.
A dlaczego "umiarkowanie" udana? Liczba punktów, jaką Schalke ma na koncie w tabeli Bundesligi jest naprawdę zadowalająca, niepokoją jednak porażki "na szczycie" - 0:2 zarówno w meczu z Borussią Dortmund, jak i Bayernem Monachium. I nie był to zbieg okoliczności, a wyraźna różnica klas zespołów. Schalke po prostu dysponuje mniejszą siłą, niż Bayern, a nawet lokalny rywal, BVB, co może niepokoić.
Zły jest też sposób zakończenia przez piłkarzy Die Knappen piłkarskiego roku - porażką 1:3 w Pucharze Niemiec z Borussią M'Gladbach i tym samym strata szansy na obronę trofeum.

Oczekiwania piłkarskie na rok 2012


Na pewno oczekuję od Schalke dobrej gry w Lidze Europejskiej, dojście do półfinału, gra w finale byłaby czymś ekscytującym i jeśli klub będzie miał szczęście, i nie trafi po drodze na trudnych rywali, ma realne szanse, aby osiągnąć ten poziom rozgrywek. Zdobycie tego Pucharu pozostaje w strefie marzeń, nie zupełnie nierealnych, ale bardzo trudnych do spełnienia.
W Bundeslidze satysfakcjonujące będą miejsca od 1. do 4. (włącznie), bo dają one możliwość grania w Lidze Mistrzów, która gwarantuje duże emocje, grę z najlepszymi, zdobywanie doświadczenia, no i oczywiście ogromnych pieniędzy. Osobiście liczę na miejsce 2. lub 3., pozwalające grać w LM bez potrzeby kwalifikowania się. Mistrzostwo Niemiec byłoby niesamowitym, nadzwyczajnym osiągnięciem, ale raczej jest ono "zarezerwowane" dla Bayernu Monachium, który w wakacje wydał ogromne pieniądze na transfery i uzbroił się po zęby. W tabeli nie widać tej różnicy między Bawarczykami, a resztą, ale na boisku to oni dzielą i rządzą, w tym sezonie mają szansę na Mistrzostwo Niemiec oraz wygraną w Lidze Mistrzów. Dla Schalke osiągnięciem będzie wyprzedzenie Borussii Dortmund i zagranie na nosie lokalnemu rywalowi.
Liczę też na rozwijanie młodych talentów w Schalke, takich jak Lewis Holtby, czy Julian Draxler. Mam nadzieję, że ten pierwszy w końcu się przełamie i udowodni, że mimo młodego wieku może być na boisku prawdziwym liderem.

Języki obce 


Ten rok pod względem nauki języków obcych był przełomowy. Zrozumiałam, że aby nauczyć się języka, trzeba mu poświęcić dużo czasu :) Prawdziwy przełom! We wrześniu zaczęłam się też uczyć języka niemieckiego (w szkole i sama). Ucierpiał na tym trochę mój angielski, ale nie żałuję, bo niemiecki jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Dlaczego? Zaczęłam się uczyć bardzo świadomie, podjęłam tę decyzję sama [miałam do wyboru: zacząć niemiecki, albo czwarty rok "ciągnąć" francuski. Kiedyś tu o tym napiszę :) ]. Po drugie: niemiecki podoba mi się bardzo brzmieniowo. Nie jest wcale twardy, niektóre słowa można specjalnie zmiękczać (np. słowo "den" można przeczytać miękko "dejn"), a szyk zdań złożonych z czasownikami na końcu zdania nadaje mu wyjątkową melodię. Zabawne jest to, że trzeba słuchać/czytać do samego końca, aby wiedzieć, o czym jest mowa. Niemcy muszą być dobrymi słuchaczami, bo ich język zmusza ich do uważnego słuchania rozmówcy :) A ostatni i chyba najważniejszy powód to powiązanie pomiędzy językiem niemieckim, a klubem Schalke04. Dzięki mojej piłkarskiej pasji, odkryłam w sobie kolejną - językową. Chcę nauczyć się niemieckiego, aby mieć dostęp do materiałów dotyczących ulubionego klubu - artykułów, wywiadów, for internetowych. To naprawdę dobra motywacja!

Oczekiwania językowe na rok 2012


Przez cały przyszły rok chciałabym udoskonalać dwa języki - angielski i niemiecki, a ponadto zacząć uczyć się chorwackiego.
Jeśli chodzi o angielski to obecnie stoję na dobrym B2. Moje problemy z tym opisałam w poprzednim poście, chciałabym przede wszystkim poprawić rozumienie ze słuchu i czytanie. Po prostu, chciałabym w tym angielskim czuć się coraz bardziej swobodnie, używać go bez stresu. W tym celu muszę oglądać angielską telewizję i filmy, czytać gazety, używać po prostu tego języka jak najczęściej.
Z niemieckim mam pewne, konkretne plany, chciałabym w wakacje (prawdopodobnie na początku sierpnia) wybrać się na obóz językowy do Niemiec. Po niecałym roku nauki, ten pomysł wydaje mi się nieco szalony, ale lubię Niemcy i chciałabym w nich spędzić trochę czasu, zawrzeć nowe znajomości. Poza tym jest to dobra motywacja do nauki, mam datę w kalendarzu, do której chciałabym doprowadzić mój niemiecki do "stanu używalności". To jest dobre wyrażenie, zależy mi, żeby po niemiecku się dogadać, żeby móc go aktywnie użyć, porozmawiać. Wiem, że po roku nauki mój język nie będzie wyszukany, na pewno będę robić wiele błędów, będzie mi brakowało słówek, będę czuła się tępa, skrępowana, nie o wszystkim sobie pogadam. Ale chcę zrobić jak najwięcej, żeby zniwelować te negatywne uczucia. Może się okazać, że znam niemiecki lepiej niż myślę, zobaczymy co się wydarzy. Chciałabym na pewno opanować przypadki, nauczyć się jakiegokolwiek czasu przeszłego [którego będę mogła używać na okrągło do opisywania czegoś, co się wydarzyło :) ] i słówka, słówka, dużo słówek. To są moje priorytety, myślę, że wystarczające do prostej komunikacji.
Chorwacki to raczej taki eksperyment, dodatek do tych dwóch języków. Wybieram się z rodzicami na wakacje na Bałkany i chciałabym po prostu umieć zrobić po chorwacku zakupy, przedstawić się, zapytać o godzinę, o drogę, o pogodę. Nie będę temu językowi poświęcała zbyt dużo czasu, już to wiem, ale może trochę dopieszczę go w weekendy i dni wolne. Chcę się przekonać, czy uda mi się zrealizować zamierzone cele w tak krótkim czasie, nie ucząc się intensywnie. Traktuję naukę chorwackiego jako poszerzanie horyzontów, pewnego rodzaju grę, zabawę, eksperyment - można to różnie nazwać :)

Życzę wszystkim determinacji w realizowaniu postanowień noworocznych. Naprawdę warto sobie postawić jakieś długoterminowe cele, z których sami siebie za rok rozliczymy :) Wesołej zabawy w sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku! 

1 komentarz:

  1. Bardzo dobry wybór, chorwacki to naprawdę ładny język, podobnie jak reszta bałkańskich :-) Co do niemieckiego to także gratuluję, bo ani chwila przy tym języku nie jest stracona - ma w sobie sporo uroku i to ,,coś"!

    OdpowiedzUsuń