sobota, 10 grudnia 2011

Manuel Neuer - historia prawdziwa :)

Dzisiaj typowo piłkarski temat, o którym chciałam napisać już jakiś czas temu.

Manuel Neuer, bo o nim chcę powiedzieć, był zdecydowanie najważniejszą postacią w Schalke, wychowankiem, ikoną tego klubu, kapitanem, najlepszym zawodnikiem. To tutaj nauczył się wszystkiego, co dzisiaj potrafi, tutaj stawiał swoje pierwsze kroki w profesjonalnej piłce, tutaj się wypromował, to z tego klubu trafił do reprezentacji Niemiec, tutaj debiutował w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Może brzmi to bardzo patetycznie, ale chciałam oddać skalę, czym Schalke jeszcze niedawno było dla Manuela.
Neuer urodził się w Gelsenkirchen i do tego roku całe jego życie skoncentrowane było w tym mieście. Jeśli chodzi o Schalke, to Manuel grał najpierw w drużynach juniorskich, później został przesunięty do drużyny rezerw, w końcu włączony do pierwszej drużyny. W 2010 roku został wybrany na kapitana Schalke. W tym samym roku został wybrany na pierwszego bramkarza reprezentacji Niemiec w trakcie Mistrzostw Świata w RPA, kiedy nasi zachodni sąsiedzi zdobyli brązowy medal.
Neuer kapitanem Schalke
                                                
W Schalke najlepszym przyjacielem Manuela był Benedikt Höwedes, obecny kapitan. Ich przyjaźń widać było zarówno na boisku, jak i na wielu wspólnych zdjęciach, i nagraniach.













W sezonie 2010/2011 Schalke04 zostało półfinalistą Ligi Mistrzów, co było niebywałym osiągnięciem. Zespół z Gelsenkirchen pokonał między innymi Valencię, czy Inter Mediolan. To właśnie Liga Mistrzów była areną, na której Manuel mógł najpełniej pokazać swój talent. Szansy nie zmarnował, z najlepszej strony pokazał się podczas półfinałowego meczu z Manchesterem United na Veltins Arena. Mecz niestety został przez Schalke przegrany (0:2), ale bramka gospodarzy przez długi czas była twierdzą nie do przejścia dla tak znakomitych piłkarzy jak Ryan Giggs, czy Javier Hernandez. Po tym meczu sam sir Alex Fergusson powiedział, że występ Neuera był najlepszym występem bramkarza, jaki w życiu oglądał. Trener Czerwonych Diabłów po meczu osobiście pofatygował się na murawę, odszukał Manuela i uścisnął mu rękę. Jego występ można oglądać tutaj - bardzo gorąco zachęcam, naprawdę warto to zobaczyć. Dla mnie tamten mecz w wykonaniu Manuela był po prostu... niesamowity wydaje się za małym słowem ;)
Po tym występie wydawało się już, że być może Neuer zostanie kupiony przez Manchester United, szczerze mówiąc bardzo ściskałam za to kciuki. Wiadomo było, że w grę wchodzi albo Bayern Monachium, albo jakiś klub zagraniczny. Bardzo długo trwała ta telenowela "dokąd pójdzie Neuer?". Wydaje mi się, że nieoficjalnie z Bayernem wszystko było dogadane już dużo wcześniej.
Pewnego dnia, po 20 latach gry dla tego klubu Manuel oświadczył na konferencji prasowej, że nie przedłuży kontraktu z Schalke. To był cios dla wszystkich kibiców, także dla mnie. Nie wyobrażałam sobie Schalke bez tego zawodnika. On chyba też jeszcze nie wyobrażał sobie bycia w innym klubie, decyzję o odejściu ogłaszał łamiącym się głosem, ze łzami w oczach.


















Łzy łzami, ale kibice Schalke nie pogodzili się zupełnie z decyzją o odejściu to największego rywala. Gelsenkirchen to miasto przemysłowe, a kibicami Schalke są prości ludzie, robotnicy. Manuel wywodził się właśnie z takiej warstwy, nigdy się nie wywyższał, podkreślał swoją przynależność do tego klubu, mówił, że albo będzie grał w Schalke, albo nie będzie grał w piłkę. Inni zawodnicy nie deklarowali takiego przywiązania, wiadomo było, że są tu dla kasy i dla rozwoju, żeby gdzieś się pokazać i przejść do lepszego klubu. Manuel był wyjątkiem i nagle, w jednej chwili stał się jak wszyscy inni piłkarze. Odszedł z ukochanego miejsca za pieniędzmi, prestiżem, "rozwojem".
Protesty były zarówno w Gelsenkirchen, jak i w Monachium. Z tą tylko różnicą, że tutaj kibice pokazywali karteczki z napisem "Manu, zostań" (Manu bleib), a w Monachium - "nie dla Neuera" (Koan Neuer). Cała sprawa do tej pory budzi wielkie emocje. Gdy w tym sezonie Manuel po raz pierwszy przyjechał na "swój"
stadion do Gelsenkirchen kibice powitali go gwizdami, wyzwiskami, obraźliwymi transparentami, przykrymi napisami (np. "Wir trauern um M. Neuer zwischen 2005-2011", czyli "Opłakujemy Manuela Neuera 2005-2011"). Podczas jego ostatniego meczu w barwach Smerfów też było "gorąco", chociaż nie obyło się też bez miłych gestów. Kibice Schalke  przygotowali na przykład transparent z napisem: "Ilekroć spojrzysz w niebo, ujrzysz swoje biało-niebieskie barwy".
W Monachium na początku grupa najbardziej fanatycznych kibiców robiła wszystko, by Manuelowi utrudnić adaptację. Przygotowali na przykład listę zakazów - czego Manuel nie może robić. Znajdują się tam między innymi zapisy o tym, że nie wolno mu intonować klubowych przyśpiewek, całować herbu Bayernu Monachium, podchodzić do trybun kibiców, czy rzucać w trybuny koszulek.
Myślę, że cała ta historia jest dosyć ciekawa. Ja cały czas bardzo żałuję, że Manuela nie ma już w Gelsenkirchen, chociaż Schalke akurat do bramkarzy ma olbrzymie szczęście, już został znaleziony "drugi Neuer", czyli Lars Unnerstall, a Benedikt Höwedes wcale nie jest gorszym kapitanem od poprzedniego.
Gelsenkirchen                      

Monachium 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz