środa, 23 listopada 2011

Źródła nauki niemieckiego, cz.2

Dzisiaj obiecana część druga na temat materiałów do nauki niemieckiego :)
Chciałabym opisać moje wrażenia dotyczące kilku książek i samouczków, których używałam, lub używam. Postaram się, aby było jak najbardziej obiektywnie.

PONS Ekspresowy kurs dla początkujących 

Pod koniec sierpnia wyszperałam tą pozycję z mojej szafki w pokoju. Byłam zachwycona: poręczna, opasła teczuszka, pięć płyt, książeczka... Stwierdziłam, że jak na początek to w sam raz i zaczęłam przerabiać ten samouczek. 
Rzeczywiście, jeśli ktoś nigdy, nigdy wcześniej nie miał do czynienia z niemieckim, to pierwsze parę lekcji pozwala się oswoić. Nauczyłam się alfabetu, podstawowych zwrotów, z zapałem powtarzałam wszystko za lektorami. Parę pierwszych lekcji podobało mi się bardzo. Z czasem jednak mój zapał do tej pozycji stygł. 
Przede wszystkim ten samouczek nie wyjaśnia w ogóle gramatyki. Gdy już nauczyłam się "Guten Morgen", a nawet "Wie heisst du?" i "Ich bin sechzehn Jahre alt", poczułam potrzebę, żeby pójść trochę dalej. Mniej więcej w czwartej, czy piątej jednostce lekcyjnej wydawnictwo Pons postanowiło wprowadzić przypadek, mianowicie biernik. Całe wyjaśnienie zwierało się w jednym zdaniu i trzech przykładach. Ćwiczeń sprawdzających było może dwa. A przecież przypadki to dość trudna rzecz, wymagająca wprawy, treningu. Do tej pory nie umiem się nimi posługiwać, nie wyrobiłam w sobie nawyku, intuicyjności. Pod względem gramatyki ten samouczek leży. 
Inną irytującą rzeczą jest to, że w ćwiczeniach i dialogach słówka pojawiają się zupełnie losowo, nie są ze sobą w żaden sposób związane. Obok "Kaffe" pojawia się "Tier", obok "Apfelkuchen" jest "Burg". To znacznie utrudnia naukę. Przynajmniej ja wolę mieć wszystko ładnie zebrane w jedno miejsce, pogrupowane tematycznie. Ta maniera bardzo mnie denerwowała. 
Kolejny mój zarzut do bezsensowne dialogi. Początkowe jeszcze jakoś uszły, dziewczyna, studentka dziennikarstwa ma praktykę w lokalnej gazecie, poznaje swoich współpracowników. Dalej jednak były historie dotyczące krokodyli i inne tego typu rzeczy. Moim zdaniem podręcznik, a zwłaszcza samouczek powinien wciągać. Jeśli nie interesuje nas ta historia, nie będziemy z przyjemnością czytali dialogów i uczyli się zawartych w nich słówek. 
Osobiście odradzam tą pozycję. Nauczyłam się z niej wielu przydatnych zwrotów, ale po dosłownie kilku przerobionych lekcjach książeczka zaczęła mnie irytować i nabyłam nowy samouczek, z którego jestem o wiele bardziej zadowolona :) 


Langenscheidt 20 minut każdego dnia Język niemiecki

Dobry chwyt marketingowy na okładce: 20 minut każdego dnia i będziesz biegle mówić po niemiecku. Nie jestem naiwna, wiem, że to tak nie działa, ten samouczek kupiłam dlatego, że zawiodłam się na pozycji PONS, potrzebowałam zmiany i tak wyszperałam go w Empiku. Zdecydowanie nie żałuję. Był dość tani (około 20 zł jeśli dobrze pamiętam) i od razu mi się spodobał. Ładnie podzielone jednostki tematyczne, troszeczkę bardziej rozbudowana gramatyka, odmiany czasowników, sporo ćwiczeń. A poza tym od pierwszej lekcji w chmurkach na marginesach zamieszczane są różne idiomy i utarte powiedzenia. W drugiej lekcji jest lista około siedmiu słów, które oznaczają "fantastycznie, cudownie", jest też druga lista ze słówkami "paskudnie, źle". Dla początkującego to wielka frajda, umieć powiedzieć "Mam się świetnie" na siedem sposobów, albo na pytanie: "Wie lauft's?", odpowiedzieć "Es lauft wie geschmiert" [idzie jak po maśle, dosł. jak posmarowane]. Pod tym względem książeczka jest fantastyczna. W pozycji PONS wszystko jest chaotyczne, porozrzucane, niespójne, tutaj ładna szata graficzna, porządek, listy słówek, porządne dialogi, które nawet zgrałam sobie na iPoda i słuchałam w drodze do szkoły. Jest tutaj mały słowniczek na końcu, tłumaczenia wszystkich dialogów, czytelny klucz rozwiązań. I jest też jedna płyta, nie muszę się zastanawiać, którą włożyć jak w przypadku PONS-u. Bardzo polecam ten samouczek! Książeczka może jest niepozorna, ale kryje w sobie wiedzę.
Jak każdy samouczek, zdecydowanie nie wyczerpuje tematu, np. dla mnie było wciąż zbyt mało gramatyki. Dlatego dokupiłam sobie osobną książkę z gramatyką niemiecką. Ale o tym już może w osobnym wpisie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz